wtorek, 17 lipca 2012

Hejka! Hejka!

Cześć! :) I znowu jestem strasznie do tyłu. : / Może opowiem trochę w skrócie.
Nie wiem czy wam to już mówiłam, al miałam jazdę z panią Iwoną na Armanim. Było o wiele za gorąco. ; /  Biedny Armani. : ( Miałam mieć jak zwykle tylko godzinę jazdy ale Pani Iwona strasznie przedłużała.
Dobra wiadomość!! ;D ;D ;D ;D Kasia wróciła!Miałm z nią już jazdy. Moja pierwsza była na Indii na oklep. Ah, ta kombinatorka! NIe dość, że jest szybka to jeszcze sprytna. W galopie nie umiałam się na niej utrzymać bo ścigała się z Lakminem, a ja nieumiałam jej przystopowaćbo mie nie słuchała. He he. Franca mała. ; ) Następną jazdę miałam na Lakminie na oklep na samym kantarze. jeździłam tylko 20 minut bo się strasznie rozpadało. :/ Ale i tak mi się bardzo podobało. : D jak na każdej jeździe. :D Przy koniach mogłabym być bez końca. Tylko konie i ja... Ah! Koniec tego ględzenia. Kasia wytypowała mnie jako opiekunkę kucyków. :D Dzisiaj wypielengnowałm oraz ujediłam Klementynkę i Zefirka <tosą właśnie kucyki którymi się opiekuję>. by dwa to szetlandy. Zefirek ma 87 cm,a Klementynka około metra. Było bardzo fajnie, ale straszie mnie wytrzęsło. ;) No i musiałam spaść z Zefirka. Jeśli mogę to nazwać spadnięciem. ;P Po prostu nadle mi ostro zakręcił i zjechałam z jego grzbietu. Nawet nie upadłam tylko p prostu stanęłam na nogi. :) Jutro mam skoki! Zgadnijcie na kim. Oczywiście Klementynce i Zefirku. :D Będę musiała wysoko podwijać nogi żeby nie było zrzutki. hehe. Ale mam radochę! Już się nie mogę doczekać! A no i muszę pamiętać żeby przywieźć kaśce jakieś cukierki lub ciasteczka. Nie muszę ciasta, bo Kasia uznała, że za zefirka wystarczą tylko jakieś cukierki. Myślę, że to koniec na dzisiaj. jak będę miała czas to napiszę jeszcze jutrojak było na skokach. :D
                                                                                                                                 Tala                           
P.S. Na urodziny dostałam fajną książkę o koniach pt.: "Konie. Poradnik bez kantów." Polecam. :D
Sorki za pozjadane litery ale coś mi klawiatura szwankuje.

piątek, 6 lipca 2012

No Siemanoo!!!

Siemkaaa!!!! 
Kochani! Siemka! Mam tyle do opowiedzenia! Wiem co sobie myślicie... Zła Mania! Tak wiem! Ale moje życie zamieniło się do góry nogami... Chodzi o moje ZDROWIE! Tak dobrze przeczytałeś... O moje ZDROWIE! To nie są żarty i z pewnością nie jest to śmieszne. Mam do Was zaufanie więc wszystko opowiem od początku.... 
~~~~~~~~~~~~
Zaczęło się to w marcu. Byłam osłabiona... Kręciło mi się w głowie i robiło mi się ciemno przed oczami. Moje mamie się to nie spodobało dlatego zabrała mnie na badanie krwi czyli spotkanie z igłą. Wyniki nie były za dobre ale moja genialna dziecięca pani doktor pierwszego kontaktu powiedziała, że to po anginie i trzeba to skontrolować ta 3 tygodnie. Moja mama nie wytrzymała i zrobiła po 2 tyg. i wyniki wyszły jeszcze gorsze. Mama zrobiła badania jeszcze kilka razy, a wyniki wciąż szły w dół było coraz gorzej nawet ze mną. Jednak wielce pani doktor powiedziała że to nic takiego. Tak się zdarza. W końcu ten dzień. WYCIECZKA TRZYDNIOWA DO WARSZAWY! HURRAA!!! Wszystko spakowane jedziemy. Ale gdyby się nic nie stało nie byłoby ciekawie... 2 dzień wycieczki: Jesteśmy w Planetarium Kopernika. Oglądam sobie gwiazdy i podparłam się ręką z prawej strone macając się (tak wiem jak to brzmi ale tak było) szyi. Wyczułam gulkę, guza. Spanikowałam! Myślałam, że to rak! W końcu koniec. Wychodzimy. Ja mokra ze strachu. Koleżanki przerażone. Ja się poryczałam... Na szczęście nasza boska pani od polskiego nazwiska nie podam mam do niej szacunek-Pozdrawiam ;* P.Ewa uspokoiła mnie jak druga mama, że trzeba iść z tym do lekarza i na pewno to nic poważnego. Niestety tak się nie stało. Gdy wróciłam zadowolona do domu, wyczułam drugą gulkę także na szyi ale z drugiej strony... ;( Czytałam o tym na internecie jeszcze tego dnia. Wyczytałam same złe opini i oczywiście ryk. Tym razem uspokoiła mnie mama, lecz w głębi duszy i tak miałam złe przeczucia... i słusznie... Kolejnego dnia dotarłyśmy do genialnej doktórki(wspominałam) ona oczywiście powiedziała, że to od anginy! Zapalenie węzłów chłonnych! A jak! Moja mama nie wytrzymała i zrobiła kolejne badajnie, które wyszły jeszcze gorzej! Mama skontaktowała się z lekarzem, który powiedział, że jeżeli wyniki cały zas spadały to lekarka powinna wysłać nas do HEMATOLOGA. MAma umówiła mnie do niego na 14 maja a był kwiecień. Moja lekarka powiedziała, że do 14 maja to zniknie! A jak! Pojechaliśmy do jednego lekarza okazało się, że mam zapalenie zatok! Pojechaliśmy do drugiego lekarza wysłał nas do trzeciego... do szpitala... Tam musiałam zostać... Przechodziłam badania różne... Ale to jest MEGA szpital. Mają sprzęt taki że WoW! Okazało się... że muszę przejść CHEMIOTERAPIĘ.... Mam chorobę węzłów chłonnych... Jest to w 100 % wyleczalne... Pocieszenie... JEstem wypuszczana do domciu. W domciu siedzę w jacuzzi i w basenie. O koniach... No tak ten blog jest o koniach... Byłam... Ale tylko dałam marchewki... I jakiś koń rzucił sie na hucuła- Viki. Em... chyba wiecie do czego.. do dzieci hehe... ALe do niczego nie doszło :D Szkoda. :) To tylke! Papatki :DD

M@n!u$!@
Viki

  WikiOrion

 

FrygaFryga

IndiaIndia 

Czardasz Czrdasz (sprzedany)